poniedziałek, 7 października 2013

Rozdział 9

- Co z nią? Jak się czuję? Co się stało? Mów Bonnie!- wrzasnęłam na całe gardło, przechodząc się po szpitalnym korytarzu.
- Caroline, najpierw się uspokój- powiedziała opanowana Bonnie.- Elena miała wypadek samochodowy, jej stan jest stabilny, jednak ma kilka złamań i zostanie na obserwacji kilka dni.
- Ale jak doszło do wypadku?- zapytałam, starając się uspokoić.
- Jakiś pijany kierowca wjechał w jej samochód- odpowiedziała moja przyjaciółka.- Policja już zajęła się tą sprawą.
- Mogę zobaczyć Elenę?- zadałam kolejne pytanie.
- Może za chwilę. Pójdę zapytać jej lekarza. Zaczekaj na mnie na moim oddziale- zostałam sama, więc postanowiłam zrobić to co mówiła Bonnie. Na jej oddziale było mnóstwo małych, pulchnych, uśmiechniętych buziek. Moją uwagę przykuła jednak mała blond włosa dziewczynka, która siedziała na łóżku i bawiła się samochodzikami. Podeszłam do niej.
- Cześć, mogę się dosiąść?- zapytałam grzecznie.
- Cześć, no jasne, że możesz- odpowiedziała mała.- Mam na imię Charlotte, ale mówią na mnie Charlie. A ty?- zapytała z ciekawością.
- Jestem Caroline, miło cie poznać- wyciągnęłam do niej rękę, a ona mocno ją uściskała.
- Chcesz się ze mną pobawić?
- Dlaczego bawisz się samochodami?- chciałam to na prawdę wiedzieć.
- Kiedyś jak już będę duża zostanę kierowcą rajdowym albo mechanikiem- odpowiedziała pewna siebie.- Nie mów mi, że nie mogę. Wszyscy mi to powtarzają, ale ja udowodnię, że będę świetnym kierowcą.
- Rozumiem- odpowiedziałam uśmiechnięta.- Co się stało, że trafiłaś do szpitala?
- Rozchorowałam się, pan doktor mówi, że to zapalenie płuc i muszę pobyć w szpitalu- jaka ona jest inteligentna.
- Caroline, możesz już iść do Eleny- wtrąciła się Bonnie.
- Niestety muszę już iść Charlie, ale może jeszcze cie odwiedzę- powiedziałam do dziewczynki i powoli opuściłam salę. Spotkanie z Eleną trochę mną wstrząsnęło. Mimo, że Bonnie przygotowała mnie na widok poobijanej przyjaciółki, ten widok strasznie mnie zabolał. Cała w siniakach, gipsach i tak strasznie blada na twarzy, uśmiechnęła się na mój widok. Niestety mogłam u niej zostać tylko kilka minut, ponieważ miała odpoczywać. Pożegnałam się z Eleną chciałam również z Bonnie, niestety nigdzie jej nie znalazłam, więc opuściłam szpital.
Postanowiłam pójść po mój samochód i jeszcze pobyć trochę z Klausem. Niestety bardzo się rozczarowałam, ponieważ nie było go w biurze. Sekretarka powiedziała, że dostał bardzo ważny telefon i musiał szybko opuścić spotkania. Nie zostało mi nic innego jak zabrać samochód i wrócić do domu.

***

Dwa tygodnie później:

- Jesteś szalony, wiesz o tym?- zapytałam przechadzając się z Klausem po zaśnieżonych ulicach Nowego Jorku. Właśnie przegrałam wielką bitwę na śnieżki. Zima w tym roku zaatakowała nas bardzo wcześnie i była potwornie mroźna.- Jeżeli się przeziębię to przysięgam, że cię zamorduję- uśmiechnęłam się.
- Jeżeli się przeziębisz będę twoim prywatnym pielęgniarzem- mrugnął do mnie łobuzersko. Wierzyłam mu, odkąd postanowiliśmy się lepiej poznać, Klaus codziennie obsypywał mnie przeróżnymi kwiatami. Zachowywaliśmy się jak para nastolatków w liceum. Spacer, kino, trzymanie się za ręce i skradzione szybko całusy. Czułam się jak siedemnastolatka, która przeżywa swoją pierwszą miłość.
- Panie Mikaelson, nie wiedziałam, że ma pan wykształcenie pielęgniarskie- roześmialiśmy się oboje.- Zimno mi, możemy już wracać?- zapytałam, podchodząc do niego i przytulając się.
- Oczywiście, Trevor zamordowałby mnie gdyby stracił swoją najlepszą dziennikarkę- odpowiedział, przyciskając mnie mocniej do klatki piersiowej. Postanowiłam podczas drogi powrotnej poruszyć bardzo ważny temat.
- Klaus, muszę ci o czymś powiedzieć- spojrzał na mnie pytająco.- Moja mama chce cie poznać. Wiem, że to może zbyt szybko, ale jakaś przemiła osoba doniosła jej, że gdzieś nas razem widziała i mama uparła się, że mam cie oficjalnie przedstawić- uważnie mu się przyjrzałam.
- Cóż ty znasz moją rodzinę, więc chyba rzeczywiście najwyższa pora żebym ja poznał twoją- powiedział po chwili milczenia.
- Na prawdę tak myślisz?- zapytałam rozpromieniona.- Tylko mój brat nie należy do najmilszych ludzi na świecie. Nie chce żebyś musiał znosić jego dogryzania.
-  Ja również potrafię być bardzo niemiłym człowiekiem, kiedy ktoś mnie zdenerwuję, więc mogę zaryzykować- odpowiedział z przekonaniem.
- Mogę umówić nas na obiad u moich rodziców, tylko powiedz jaki termin ci pasuje- byłam bardzo szczęśliwa.
- Ustal jakiś dzień, ja się dostosuje- dotarliśmy pod moje mieszkanie.- Życzę ci miłej reszty dnia.
- Nie wejdziesz do środka?- zapytałam zawiedziona.
- Niestety, nie mogę kochanie- powiedział.- Mam ważne spotkanie z kontrahentami.
- Trudno, spotkamy się jutro- odparłam.- Przyjadę do twojej firmy, jeżeli jestem tam mile widziana.
- Ty zawsze jesteś tam mile wdziana, Caroline- odpowiedział i mnie pocałował. Jednak nie był to taki sam pocałunek jak wcześniej. Ten był zaborczy i namiętny, miałam wielką ochotę zarzucić Klausowi ręce na szyję, zaciągnąć go do sypialni i nie wypuszczać przez tydzień. Piękna chwila jednak dobiegła końca i Klaus oderwał się od moich ust.
- Do jutra, Caroline. Już nie mogę się doczekać- powiedział, uśmiechnął się i odszedł.

***

Weszłam do naszego mieszkania i od razu zorientowałam się, że Bonnie również wróciła już z pracy.
- Bonnie gdzie jesteś?!- zawołałam jak najgłośniej.
- W sypialni z Eleną- usłyszałam. O mamusiu całkowicie zapomniałam, że Elena wraca dzisiaj ze szpitala. Wpadłam do jej pokoju jak torpeda.
- Przepraszam, straszna ze mnie przyjaciółką- zaczęłam się tłumaczyć.
- Caroline, nie martw się poradziłyśmy sobie z Bonnie- powiedziała Elena.- Czemu jesteś cała przemoczona?
- Założę się, że była z Niklausem- odpowiedziała za mnie Bonnie.
- Zgadza się- potwierdziłam.- Wygłupialiśmy się jak para dzieciaków i przegrałam bitwę na śnieżki- uśmiechnęłam się.
- Co mnie ominęło, kiedy leżałam w szpitalu?- zapytała zaciekawiona Elena.
- Postanowiliśmy lepiej się poznać i teraz spędzamy dużo czasu razem- powiedziałam a oczy Eleny zabłysły triumfalnie.- Nie wiem czy to przerodzi się w coś poważniejszego, ale mam nadzieję, że nam wyjdzie i się ułoży.
- Czujesz coś do niego?- zapytała Bonnie z poważną miną.
- Lubie jego towarzystwo, dobrze się przy nim czuje, a on mnie adoruje i czuję się dowartościowana- zaczęłam się tłumaczyć.- No wiecie to chyba zauroczenie.
- Super- klasnęła w dłonie brunetka.- Bardzo się cieszę twoim szczęściem. Klaus to porządny facet i zasługujesz na kogoś takiego jak on.
- Caroline, Klaus nie jest wobec ciebie do końca szczery- powiedziała nagle Bonnie.- Musisz wreszcie się o tym dowiedzieć, szkoda tylko, że ode mnie.
- Co masz na myśli, Bonnie?- zapytałam zaniepokojona.
_____________________________________________________
Trzymajcie kolejny rozdział. Podoba się? Jak tam po premierach TVD i TO oglądaliście? Muszę wam powiedzieć, że mam mały przestój weny a do tego jeszcze początek studiów, masakra. Prawo to na prawdę ciężki kierunek, więc bądźcie wyrozumiali. Są jeszcze moje dwa pozostałe blogi, o które również muszę zadbać. Jeszcze jedno: mała tajemnica Klausa wyjdzie na jaw w kolejnym rozdziale, ale ona nie będzie główną sprawą, którą ukrywa.

5 komentarzy:

  1. Już się nie mogę doczekać kiedy się dowiem o co chodzi. Rozdziały zdecydowanie za szybko się kończą.
    Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam na mój 2 blog
    http://caroline-klaus-friends-familly.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział rewelacyjny :) Ta wojna na śnieżki *___* Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału i tej tajemnicy :3
    Zapraszam do mnie :P
    http://elena-and-damon-tvd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. extra :D fajne rozmowy między Caro i Klausem:D ciekawe co Kalus ukrywa ?

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział, uwielbiam Twoje opowiadania.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy