- Nie wiem dziewczyny , to chyba jakieś szaleństwo. Natłok zajęć w pracy, Klaus wiecznie chodzący w kiepskim humorze- westchnęłam.- I jeszcze te jego dziwne telefony, których nie chce przy mnie odbierać.
- Może on też ma ciężki okres w pracy- pocieszała Bonnie. Przecież jest prezesem dobrze prosperującej firmy, to w końcu duża odpowiedzialność.
- Uważam, że Caroline ma rację- wtrąciła Elena.- Gdyby chodziło o zwykłe problemy, nie ukrywał by tego, w końcu są od jakiegoś czasu zaręczeni, jakbyś zapomniała.
- Właśnie kiedy macie termin?- zmieniła temat mulatka.
- Na sierpień- odpowiedziałam. Jeszcze nawet nie zaczęłam przygotowań.
- To lepiej już się zbieraj, pół roku to mało czasu na zorganizowanie wesela.
-Właśnie, a my służymy ci wszelką możliwą pomocą - uradowała się Elena.
- Jesteście najlepszymi przyjaciółkami na świecie- uśmiechnęłam się.- Będziecie wspaniałymi druhnami. Jednak nie wiem czy w sierpniu i czy na moim ślubie z Klausem.
- Jak to?- zapytała Bonnie.- Przed chwilą sama powiedziałaś, że bierzecie ślub.
- Bierzemy, a przynajmniej tak myślę, ale do ślubu nie dojdzie, jeżeli Klaus nie wyjawi mi tego czegoś co przede mną ukrywa- odpowiedziałam zdecydowana.- Zamierzam to wyjaśnić na dzisiejszym lunchu.
- Dobrze robisz poparła Elena.- Ale pamiętaj żeby nie podejmować pochopnych decyzji.
- Będę to miała na uwadze- odpowiedziałam i wyszłam na umówione spotkanie.
***
Powinnam się chyba przyzwyczaić, skoro mam to robić przez całe życie- pomyślałam stojąc pod gmachem firmy Niklausa, która niezmiennie wprawiała mnie w zachwyt. Wjechałam windom na najwyższe piętro, przywitałam z sekretarką oznajmiając, że przyjechałam porwać szefa na zasłużoną przerwę i już miałam wparować do biura, gdy usłyszałam jak Nik na kogoś krzyczy.
- Miałaś więcej do mnie nie dzwonić!- najwyraźniej to telefon od jakiejś kobiety tak go rozwścieczył.- Powiedz mu, że to już przeszłość, nigdy więcej już tego nie zrobię- jakiś on, co Klaus zrobił?-Nie chce mieć z wami nic do czynienia! Nigdy jej nie dostaniecie!- usłyszałam stłumiony huk i natychmiast weszłam do gabinetu.
- Niklaus, może wreszcie raczysz mi wyjaśnić o co w tym wszystkim chodzi?!- wrzasnęłam.
- Caroline, słyszałaś?- zapytał. - To nie tak jak myślisz, kochanie- zaczął do mnie podchodzić, ale się cofnęłam.- To tylko zwykłe problemy- dodał.
- Nie wciskaj mi tu takich kitów!- wrzasnęłam.- Słyszałam twoją rozmowę w całości i jeżeli zaraz nie powiesz całej prawdy, ten związek nie będzie miał sensu- chciał już coś powiedzieć, ale mu to uniemożliwiłam.- Nie jeszcze nie skończyłam.Byłam w stanie zaakceptować Charlie, naprawdę lubię dzieci, ale ta sprawa, którą jeszcze ukrywasz jest dziesięć razy poważniejsza niż bycie ojcem, więc teraz mów- zakończyłam. Przez dłuższą chwilę Nik bacznie mi się przyglądał.
- Caroline, kocham cie najbardziej na świecie, ty i Charlotte jesteście dla mnie najważniejsze- zastanowił się przez moment.- Jednak to są tylko i wyłącznie moje problemy, sam potrafię je rozwiązać a ty nie powinnaś zawracać sobie tym głowy.
- To twoje ostatnie słowo?- zapytałam, pokiwał głową.- Tak też myślałam, więc nie widzę innej możliwości- ściągnęłam pierścionek i położyłam na biurku.- Żegnaj Niklaus.
- Zaczekaj, przecież możemy porozmawiać- powiedział chwytając mnie za ramie.
- Powiesz prawdę?- zapytałam, pokiwał głową.
- Zrozum, nie mogę ci nic powiedzieć- spojrzał na mnie błagalnie.
- Nie mamy więc o czym rozmawiać- powiedziałam i wyszłam.
***
- Na pewno chodzi tutaj o inną kobietę- powiedziała Elena, kiedy opowiedziałam jej i Bonnie o moim zerwaniu z Klausem.
- Przestań gdyby ją zdradzał, to po co by się oświadczał - zapytała retorycznie Bonnie.
- A bo ja wiem, faceci to niezwykle dziwne stworzenia- odpowiedziała.- Czekaj miałam nic nie mówić, tak?
- Dziewczyny, źle się czuje, pójdę odpocząć- powiedziałam i opuściłam salon.
Siedziałam w łazience już dziesięć minut i nie miałam ochoty wychodzić.
- Błagam, Boże nie rób mi tego teraz- powiedziałam do siebie.- To nie może być prawda- wstałam zrezygnowana i wróciłam do dziewczyn.
- Caroline, jesteś blada jak ściana- powiedziała przerażona Bonnie.- Co się stało?
- Jestem w ciąży- odpowiedziałam, pokazując test ciążowy.
______________________________________________________
Kolejny rozdział, chyba ostatni. Zostałam posądzona o plagiat Miasta Zagubionych i nie chce żeby takie coś się powtórzyło, więc raczej nie będę już pisała tego opowiadania. Jednak żeby was pocieszyć mogę wam powiedzieć jak miało się skończyć opowiadanie. Przykro mi, przepraszam, jeżeli uważacie, że popełniłam plagiat.
EDIT: Dziękuje za wsparcie. Potrzebowałam kilku dni, żeby zastanowić się nad moją dalszą karierą blogową i wiecie co macie rację. Niech mnie pocałują gdzieś ludzie, którym się coś nie podoba. Skończę opowiadanie choćby na przekór. Jest też wiadomość, która wam się raczej nie spodoba ten blog skończy się na dwudziestym rozdziale, nie chce niczego na siłę przedłużać, ponieważ pozostałym blogą też muszę poświęcić czas.
EDIT: Dziękuje za wsparcie. Potrzebowałam kilku dni, żeby zastanowić się nad moją dalszą karierą blogową i wiecie co macie rację. Niech mnie pocałują gdzieś ludzie, którym się coś nie podoba. Skończę opowiadanie choćby na przekór. Jest też wiadomość, która wam się raczej nie spodoba ten blog skończy się na dwudziestym rozdziale, nie chce niczego na siłę przedłużać, ponieważ pozostałym blogą też muszę poświęcić czas.
Nie ja chce, musisz dokończyć tą rewelacyjną opowieść. Nie przejmuj się wiele ludzi tak oczerniają blogerki i blogerów nie zdają sobie sprawy jak wiele jest podobnych historii lub nawet momentów w danej opowieści, odrazu to wyolbrzymiają sytuacje do plagiatu
OdpowiedzUsuńAndzia
Niee, prosimy pisz dalej. Kochamy cię <3333
OdpowiedzUsuńNie przejmuj sobie głowy nimi. Piszesz świetnie, i powinnaś nie kończyć. Z chęcią bym czytała ciąg dalszy. A oni niech się wypchają. ;3
OdpowiedzUsuńBoże, nie kończ tego opowiadania bo umrę!
OdpowiedzUsuńNie rób mi tego ... te opowiadanie jest cudowne <3
OdpowiedzUsuńNie wiem o co dokładnie chodzi w Mieście Zagubionych, ale jeśli to tylko podobna fabuła (czy coś w ten deseń), to nie przejmuj się tym! Jeśli rzeczywiście nie splagiatowałaś, to czemu miałabyś kończyć? To raczej potwierdziłoby twoją winę. Błagam, pisz dalej ;>
OdpowiedzUsuńHaha, ja wiedziałam :D Wiedziałam, wiedziałam, wiedziałam. Gdy Caro zrywała z Klausem stwierdziłam, że zaraz i tak do niego wróci, bo ciąża. I miałam rację, jestem prorokiem ^^ Mam nadzieję że dowiemy się o co chodzi (choć mam już przypuszczenia odnośnie Hayley), zapowiada się strasznie ciekawie.. no i kurde, nie możesz tak tego skończyć, chciałabym przeczytać o ich ślubie i o dzieciaczku.
Mnóstwa weny i czasu! ;*
Błagam, nie kończ opowiadania. Proszęęęęę..........!! Nie przejmuj się niczym, pisz dalej
OdpowiedzUsuńprzeciez to nie jest bardzo podobne do MZ!!! Jest multum opowiadac o Klaroline o podobnych tematykach i prablemow nie ma. Blagam, nie koncz, rozdzial swietny.
OdpowiedzUsuńPISZ DAAAAAAAAAAALEJ!!! BŁAGAM :C :C :C
OdpowiedzUsuńRozdział super i chciałam sie zapytać, kiedy bd następny? Wszyscy czekamy na dalszą część i życzymy weny ;** <3333333333
OdpowiedzUsuńsuperowy rozdział:D szkoda ze kończysz bloga :( życzę weny i pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuń