wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział 17

Kilka tygodni później:

- Powinnaś mu powiedzieć!- wrzeszczała Elena, próbując mnie przekonać do tego żebym powiedziała Klausowi o tym, że będziemy mili dziecko.- Przecież w końcu on też jest za nie odpowiedzialny, chyba że był tylko biernym uczestnikiem.
- Ona ma świętą rację, Caroline- poparła Bonnie.- Klaus ma prawo wiedzieć, że po raz kolejny zostanie ojcem, może wszystko się między wami ułoży. Który to tydzień?- zapytała.
- Dopiero dwunasty- odpowiedziałam.- Jednak już zaczęłam zastanawiać się czy to chłopiec czy dziewczynka i jak dam mu na imię- uśmiechnęłam się.- Czuję, że to odpowiedni moment na to, aby zostać matką.
- Twoi rodzice wiedzą?- zapytała Elena.
- Jeszcze im nie powiedziałam, na razie tylko Stefan wie- odpowiedziałam.- Zagroził, że jeżeli nie zrobię go chrzestnym to przestanie się do mnie odzywać- roześmiałyśmy się wszystkie trzy.
- Jednak pamiętaj, że któraś z nas ma zostać matką chrzestną tego łobuziaka- przypomniała Elena.
- Daj spokój na pewno Rebekah będzie chciała nią być- powiedziała Bonnie.- To jedyna siostra Klausa, więc odstąpmy jej ich pierwsze wspólne dziecko.
- Nie martw się Bonnie- wtrąciłam.- Rebekah nie dowie się o ciąży, więc lepiej ustalcie, która z was ma być pierwsza w kolejce.
- Caroline, albo jesteś głupia albo tak naiwna, żeby myśleć, że Klaus tak szybko sobie odpuści- powiedziała brunetka.- Ciągle do ciebie wydzwania, przychodzi tutaj, a na dodatek ciągle pyta o ciebie w pracy.
- W końcu mu przejdzie i zapomni o moim istnieniu- upierałam się przy swoim.
- Nie wiem jak możesz to robić własnemu dziecku- wypaliła Bonnie.- Skazujesz je na życie bez ojca, tylko ze względu na jakieś nieporozumienia, jesteś egoistką- dodała i wyszła z salonu.
- Zgadzam się z nią- powiedziała Elena.- Pamiętaj, że Bonnie jak mało kto wie co to znaczy wychowywać się w rozbitej rodzinie.
- Mam was dosyć!- krzyknęłam.- To ja jestem w ciąży nie wy i nie macie pojęcia co w tej chwili czuję!- wybiegła z naszego mieszkania.

***

Siedziałam na ławce w parku już od dobrych kilku godzin. Zrobiło się już zimno, ale było czuć zbliżającą się małymi krokami wiosnę. Nie chciałam wracać do domu, nie mogłam teraz spotkać się z dziewczynami. Wreszcie dowiedziałam się co o mnie myślą. Jednak jestem ciekawa jak one by się czuły w ciąży kiedy ich facet okazał się zakłamanym dupkiem
- Moje maleństwo, wiesz że mama cie kocha- pogładziłam się po brzuchu.
- Wiedziałem, że cie tutaj znajdę- usłyszałam głos z brytyjskim akcentem i po chwili Klaus przysiadł obok mnie.- Dlaczego przesiadujesz na chłodzie, kiedy dziewczyny odchodzą od zmysłów zamartwiając się o Ciebie?
- One się martwią?- zapytałam kpiąco.- Potrafią mnie tylko krytykować, ponieważ...- przerwałam, nie chciałam mówić o ciąży.
- Ponieważ nie chcesz mi powiedzieć, że za kilka miesięcy urodzisz nasze dziecko- dokończył za mnie.- Dlaczego?- unikałam jego spojrzenia.
- Ty pytasz, dlaczego!- wrzasnęłam.- To chyba oczywiste, twoje tajemnice zaprzepaściły nasze szansę na szczęście!
- Caroline, może i coś się zniszczyło, ale jesteś w ciąży i powinniśmy chociaż spróbować wszystko naprawić- powiedział spokojnie.- Uważam, że warto dla naszego dziecka, a moja przeszłość nie powinna mieć wpływu na nasze przyszłe życie.
- Wszyscy się chyba uwzięliście żeby kierować moim życiem- powiedziałam już nieźle wkurzona.- Jednak zapamiętaj sobie raz na zawsze ono jest moje i to ja podejmuje decyzję! Zostawcie mnie w spokoju! Nienawidzę was!- i pobiegłam przed siebie. Wybiegłam na jezdnię i ostatnie co pamiętam to pisk opon i krzyk Klausa.
- Caroline!

***

- Niklaus, jak ona się czuje?- zapytała moja mama, wbiegając do poczekalni.
- Mamo co ty tutaj robisz?- zapytałem zszokowany.- Lekarz jeszcze nic nie powiedział, nie jestem z rodziny.
- Elijah, mnie powiadomił- odpowiedziała na pierwsze pytanie.- Jak do tego doszło Niklaus? Powiadomiłeś jej rodziców?
- Tak, niedługo przyjadą z Eleną i Bonnie- odpowiedziałem.- Pokłóciliśmy się, zdenerwowałem ją słowami o naszym związku i wspólnym dziecku. Caroline jest  w ciąży mamo, dzisiaj się dowiedziałem.
- Mój Boże- zaniemówiła.- Co z dzieckiem, poroniła?
- Nie wiem, żaden lekarz jeszcze nie wyszedł, a te głupie pielęgniarki nic nie wiedzą albo nie chcą powiedzieć- wrzasnąłem.
- Uspokój się, synku- poprosiła.- Zaraz wszystko się wyjaśni, poczekaj tutaj spróbuje się czegoś dowiedzieć- ruszyła w stronę recepcji.
 Minęło mniej niż pięć minut, a wróciła z tryumfalnym wyrazem twarzy.
- Udało się- uśmiechnęła się pocieszająco.- Za chwilę wyjdzie do nas lekarz.
- Mamo a gdzie jest teraz, Charlotte?- zapytałem przypominając sobie o córce.
- Katherine, została z nią- odpowiedziała spokojnie.
Nie minęło kolejnych dziesięć minut i wyszedł do nas wysoki, siwowłosy lekarz.
- Państwo Mikaelson, jak sądzę- pokiwaliśmy głowami.- Stan panny Forbes jest dobry, nie odniosła zbyt wielu obrażeń, chociaż uderzenie było silne- chciałem już zadać pytanie, ale mi przerwał.- Dziecko również ma się dobrze.
- Mogę ją zobaczyć?- zapytałem.
- Oczywiście, ona teraz śpi, ale może pan przy niej posiedzieć- odpowiedział lekarz i pożegnawszy się , udał się do innych pacjentów
- Idź do Caroline, poczekam na jej rodzinę- zaproponowała mama.
Wszedłem do sali i usiadłem na jednym z krzeseł przy łóżku. Caroline wyglądała na spokojną, mimo całej aparatury i kilku głębszych ran i zadrapań, które zdążyłem zauważyć. Żyła ona i nasz maleństwo to było najważniejsze. Odetchnąłem z ulgą, wiedziałem kto za tym stoi i najwyższa pora żeby zakończyć to raz na zawsze. Charlotte była bezpieczna od zawsze, byłem pewien że jej nie skrzywdzą, ale Caroline to co innego. Muszę jej powiedzieć prawdę, muszę powiedzieć im wszystkim. Zdecydują co zrobić z tą wiedzą, a później ze mną. Moje przemyślenia zakłócił głos.
- Klaus- chwyciłem jej dłoń.- Co z naszym dzieckiem?- zapytała natychmiast.
- Kochanie, lekarz powiedział, że jak tak dalej pójdzie to urodzisz małego słonika- uśmiechnąłem się.- Nic mu nie jest.
- To cudownie- uśmiechnęła się delikatnie.- Klaus, ja przepr...- przerwałem jej.
- Nie, Caroline to ja przepraszam- powiedziałem.- Miałaś racje, masz prawo znać prawdę i kiedy tylko poczujesz się lepiej i wyjdziesz ze szpitala powiem ci wszystko. Teraz powinnaś odpocząć.
- Poczekaj, chce...- jednak i tym razem nie było dane jej dokończyć, ponieważ do sali, dosłownie wpadli jej rodzice. Po kilku minutach zostawiłem ich samych z córką.
_____________________________________
Macie rozdział. W kolejnym wszystko się wyjaśni. Mam nadzieję, że się podoba.

14 komentarzy:

  1. CUDOWNY ROZDZIAŁ *O* CZEKAM NA NASTĘPNY, OBY BYŁ SZYBKO :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę się zawiodłam że Klaus tak szybko dowiedział się o dziecku :D Ale i tak bardzo mi się podobał :D Dziewczyno, naprawdę masz talent ! <3 Czekam z niecierpliwością na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie *3* Czekammmm i rzygam tęczą *>*

    OdpowiedzUsuń
  4. W końcu coś się dzieje, nie jest tak słodko.
    Zaczyna się ciekawa akcja oby tak dalej:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super <3 Fajnie, że jest jakaś akcja i czekamy na nn. Prosimy pisz szybciutko :**

    OdpowiedzUsuń
  6. No jak mogłaś w takim momencie przerwać? ;> Nie mogę się doczekać, jak to wszystko się ułoży :)

    OdpowiedzUsuń
  7. O Boże... biedna Caroline! Już myślałam, że poroni O.o Rozdział fantastyczny, pełny emocji! Boże... już nie mogę się doczekać następnego rozdziału, szczególnie że wszystko się wyjaśni! :3
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. CUDOWNY!!!
    Już się nie mogę doczekać wyjaśnień <3
    Dobrze, że Bejbikowi nic się nie stało :D :D
    Twoje opowiadania tak fajnie się czyta :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Boski kocham to i zycze weny:-)

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny :-D nie mogę się doczekać rozmowy Klausa i Caroline :-D

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział. Już nie mogę doczekać sie kolejnego. Mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni. Pozdrawiam i życzę dużo weny.
    PS Zapraszam na nowy rozdział sostaywithme.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Super blog, niesamowicie wciągający. I wszyscy jako 'normalni' ludzie, aż ciężko sobie wyobrazić :D Wiadomość o ciąży Caroline była niesamowita, uśmiechałam się jak głupia do monitoru;) Mam nadzieję, że już wkrótce pojawi się nowy rozdział:) Pozdrawiam i życzę weny!
    Jakbyś miała czas, to zapraszam na mój blog, dopiero zaczynam :)
    http://the-originals-vampires.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej:) Zaczytałam się w Twoim opowiadaniu i już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału:) Mam ogromną prośbę: czy mogłabyś informować mnie o NR? Byłabym Bardzo wdzięczna:)
    Z góry dziękuję.
    Magenta
    www.klaroline-love.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. Blog nominowany do Liebster Award!
    Więcej informacji: http://the-petrova-bloodline.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy