- Oj przestań Bonnie- ofuknęła ją Elena.- Jak mogłaś to przerwać, tak źle całował, czy jak?
- Nie o to chodzi dziewczyny- odpowiedziałam. Wiedziałam, że dziewczyny tak zareagują kiedy im powiem o pocałunku z Klausem.- Przecież my się ledwo znamy, a on mi wypala, że chciał mnie całować od samego początku, czy on się trochę nie zapędza?
- Będziesz robiła z igły widły- odpowiedziała Elena.- Konkretny z niego facet, przynajmniej nie owija z bawełnę. Możesz weźmiesz sprawy w swoje ręce i zaczniesz o niego zabiegać.
- Eleno, czy ty naprawdę sądzisz, że Caroline powinna być dumna z tego, że Klaus chce zrobić z niej swoją kolejną zabawkę?- zapytała Bonnie poważnie.
- Skąd ty niby możesz to wiedzieć?- odparła Elena.- To, że Tobie nie wyszło z Kolem Mikaelsonem nie znaczy, że Caroline również musi mieć pecha z Niklausem. Poza tym sama jesteś sobie winna, że jego brat nie traktował cie zbyt poważnie- Bonnie się naburmuszyła- no bo pomyśl skoro dziewczyna upija się na imprezie i idzie do łóżka z facetem, którego ledwo zna to o niej nie świadczy najlepiej, więc nie udawaj takiej świętej- dodała. Chciałam zapobiec niezłej awanturze, więc powiedziałam.
- Uspokójcie się! Przestańcie mi pouczać jak powinnam postępować. Jestem już dużą dziewczynką i wiem co robię, a wam naprawdę wielkie dzięki za wsparcie, którego nie mam.
- Przepraszam cie, Caroline- powiedziała Bonnie.- Może po prostu z nim porozmawiasz?
- Tym razem Bonnie ma całkowitą rację- dodała Elena.- Porozmawiaj z nim poważnie, niech powie czego oczekuje po waszej znajomości.
- Wszytko dzieję się dla mnie za szybko- odparłam.- Zaczynam się bać.
- Chcesz powiedzieć, że Klaus ci się nie podoba, nie lubisz z nim przebywać i najlepiej będzie jeżeli zniknie z twojego życie?- zapytała Elena.
- Owszem jest intrygującym, przystojnym i inteligentnym mężczyzną, ale nie chce się sparzyć- odpowiedziałam.
- Jeżeli stchórzysz możesz stracić szansę na naprawdę szczęśliwe życie- dodała Bonnie, spojrzałam na nią zszokowana.- No co, Elena ma rację, nie mogę oceniać wszystkich Mikaelsonów jedną miarą.
Siedziałyśmy jeszcze chwilę na kanapie po czym rozeszłyśmy się do swoich sypialni.
***
Następnego dnia wstałam bardzo wcześnie i wyszłam z domu nie budząc dziewczyn. Postanowiłam porozmawiać z Niklausem tak jak mi radziły. Nawet nie wiedziałam czy o tak wczesnej porze zastanę go już w jego firmie. Jednak wsiadłam do samochodu i pojechałam. Dokładnie tak jak się spodziewałam, ochrona poinformowałam mnie, że Niklaus jeszcze nie przyjechał do pracy. Czekałam jeszcze jakieś piętnaście minut i zobaczyłam jak Klaus podjeżdża na parking. Zaczęłam się dziwnie stresować.
- Caroline, co ty tutaj robisz tak wcześnie?- zapytał Klaus stając przede mną.
- Przyjechałam żeby z Tobą porozmawiać- powiedziałam.- Ostatnio jakoś to kiepsko wyszło- dodałam prawie szeptem.
- Oczywiście, chodźmy do mojego biura- odpowiedział, przepuszczając mnie w drzwiach. Poszłam za nim do jego gabinetu, nie mówiąc ani słowa. Kiedy wreszcie za nami zamknęły się drzwi zaczęłam swój monolog.
- Słuchaj, ja wiem, że ostatnio zachowałam się jak jakaś nastolatka, uciekając od rozmowy, ale musisz mnie zrozumieć, boję się, między nami wszystko dzieje się tak szybko, że nawet nie miałam czasu zastanowić się nad naszymi stosunkami, a ty nagle mnie całujesz, nie uważasz, że to zbyt ekspresowe tępo?- zakończyłam jednym tchem. Klaus uśmiechnął się tylko co bardzo zbiło mnie z tropu.
- Co cię tak bawi?- zapytałam zdziwiona
- Nic, po prostu, po co mi się tłumaczysz?- zapytał
- Jak to po co, nie chciałam, żebyś uważał mnie za jakąś gówniarę- odparłam
- Skąd ten pomysł? Zdaję sobie sprawę, że zbyt się pospieszyłem i wiem, że to był błąd, ponieważ się praktycznie nie znamy- powiedział.
- Właśnie o to mi chodziło- powiedziałam.- Dobrze, że to rozumiesz.
- Jednak ja postanowiłem naprawić ten błąd- odparł.- Jednak muszę cie ostrzec, że nie jestem zbyt dobry w randkowaniu, ale się postaram.
- Chcesz chodzić ze mną na randki?- nie mogłam w to uwierzyć.
- Caroline, a jak mamy się poznać bez spotykania się ze sobą- odparł znów się uśmiechając.- Oczywiście będziemy chodzić na te randki tylko powiedz mi co lubisz robić, żebym mógł się przygotować.
- Czekaj, czekaj, czy ty chcesz zaplanować w każdym szczególe naszą znajomość?
- Nie zaplanować, tylko postarać się o twoją przychylność- odpowiedział.
- Teraz ja muszę cie ostrzec, jestem bardzo wymagająca- pierwszy raz to ja się uśmiechnęłam.
- Potrafię być bardzo uparty, ale wiem, że jest o co walczyć. Zacznę już od dzisiaj, masz może ochotę na poranny spacer?- zapytał.
- Z wielką przyjemnością.
Wyszliśmy z biurowca idąc w stronę wielkiego parku. Słońce świeciło już dość mocno jak na tą porę dnia.
- Zagrajmy w pytania- zaproponowałam nagle.
- Czyżby ktoś tutaj lubił przypomnieć sobie jak to jest być dzieckiem?
- Znam cie tylko od strony apodyktycznego milionera, więc chce poznać tego drugiego Klausa- odpowiedziałam.
- No dobrze niech ci będzie- odparł.
- Skoro chciałeś zostać artystą, to dlaczego akurat ty musiałeś przejąć biznes po swoim ojcu?- zaczęłam.
- Nie musiałem, ale moi bracia mieli już własne firmy, więc postanowiłem, że tym zajmę się ja- zdziwiło mnie to, że był w stanie zrezygnować z marzeń.- Teraz ja, największe marzenie, którego nie zrealizowałaś?
- Zawsze marzyłam o podróżach, ale nie tylko takich dla przyjemności tylko dla kształcenia. Rzecz, której nikt o Tobie nie wie?
- Niech pomyśle, nikt nie wie, że tuż przed snem zawsze zasiadam do fortepianu i spędzam godzinę odprężając się przy muzyce klasycznej. Zmieniamy temat pytań, co myślisz na temat posiadania rodziny?
- Jednak jesteś skrytym romantykiem- powiedziałam.- Wracając do pytania, chciałabym kiedyś mieć rodzinę, męża, dwójkę dzieci i dom, wydaje mi się, że to jedno z tych podstawowych planów większości kobiet- odpowiedziałam.- Jaki masz do tego stosunek?
- Do rodziny? To dość dziwne pytanie, zważając na to, że mam piątkę rodzeństwa. Oczywiście kiedy spotkam odpowiednią kobietę, chcę założyć swoją rodzinę.
- Masz piątkę rodzeństwa?- zapytałam.- Myślałam, że trzech braci i siostrę.
- Powinienem był powiedzieć miałem, nasz najmłodszy braciszek zmarł kiedy miał dwanaście lat- wyraźnie posmutniał.- Nie mówmy już o tym, zabrałaś mi moje pytanie. Długo znasz Elenę i Bonnie?
- Praktycznie od zawsze, kocham je jak siostry. Razem poszłyśmy na studia i już jesteśmy nierozłączne. Wiesz, że Bonnie miała coś wspólnego z twoim bratem Kolem?
- Słyszałem o tym- odpowiedział.- Kol po balu u mojej matki skarżył mi się, że spotkał jakąś dziewczynę, z którą po jednej z imprez wylądował w hotelu- uśmiechnął się.- Twoja przyjaciółka nie ma czego żałować, mój brat jest jeszcze nieodpowiedzialnym dzieciakiem.
- Nie masz zbyt wysokiego mniemania o swoim bracie, co?- zapytałam.
- Znam go i wiem, że jeszcze nie dojrzał do związku z jakąkolwiek kobietą- powiedział.
Chciałam jeszcze z nim o tym porozmawiać jednak niespodziewanie zadzwonił mój telefon.
- Przepraszam- odebrałam.- Słucham?
- Elena miała wypadek, jest w moim szpitalu- powiedziała Bonnie.
- Zaraz tam będę- i się rozłączyłam.- Muszę już lecieć- zwróciłam się do Klausa.
- Wróćmy do mojej firmy, odwiozę cie- powiedział.
- Nie, szpital jest niedaleko- odparłam.- Odbiorę swój samochód później i wpadnę do ciebie jeżeli mogę- nie wiem dlaczego ale go pocałowałam.- Do zobaczenia.
_____________________________________________
Matko rozdział jest straszny, przepraszam.
- Caroline, co ty tutaj robisz tak wcześnie?- zapytał Klaus stając przede mną.
- Przyjechałam żeby z Tobą porozmawiać- powiedziałam.- Ostatnio jakoś to kiepsko wyszło- dodałam prawie szeptem.
- Oczywiście, chodźmy do mojego biura- odpowiedział, przepuszczając mnie w drzwiach. Poszłam za nim do jego gabinetu, nie mówiąc ani słowa. Kiedy wreszcie za nami zamknęły się drzwi zaczęłam swój monolog.
- Słuchaj, ja wiem, że ostatnio zachowałam się jak jakaś nastolatka, uciekając od rozmowy, ale musisz mnie zrozumieć, boję się, między nami wszystko dzieje się tak szybko, że nawet nie miałam czasu zastanowić się nad naszymi stosunkami, a ty nagle mnie całujesz, nie uważasz, że to zbyt ekspresowe tępo?- zakończyłam jednym tchem. Klaus uśmiechnął się tylko co bardzo zbiło mnie z tropu.
- Co cię tak bawi?- zapytałam zdziwiona
- Nic, po prostu, po co mi się tłumaczysz?- zapytał
- Jak to po co, nie chciałam, żebyś uważał mnie za jakąś gówniarę- odparłam
- Skąd ten pomysł? Zdaję sobie sprawę, że zbyt się pospieszyłem i wiem, że to był błąd, ponieważ się praktycznie nie znamy- powiedział.
- Właśnie o to mi chodziło- powiedziałam.- Dobrze, że to rozumiesz.
- Jednak ja postanowiłem naprawić ten błąd- odparł.- Jednak muszę cie ostrzec, że nie jestem zbyt dobry w randkowaniu, ale się postaram.
- Chcesz chodzić ze mną na randki?- nie mogłam w to uwierzyć.
- Caroline, a jak mamy się poznać bez spotykania się ze sobą- odparł znów się uśmiechając.- Oczywiście będziemy chodzić na te randki tylko powiedz mi co lubisz robić, żebym mógł się przygotować.
- Czekaj, czekaj, czy ty chcesz zaplanować w każdym szczególe naszą znajomość?
- Nie zaplanować, tylko postarać się o twoją przychylność- odpowiedział.
- Teraz ja muszę cie ostrzec, jestem bardzo wymagająca- pierwszy raz to ja się uśmiechnęłam.
- Potrafię być bardzo uparty, ale wiem, że jest o co walczyć. Zacznę już od dzisiaj, masz może ochotę na poranny spacer?- zapytał.
- Z wielką przyjemnością.
Wyszliśmy z biurowca idąc w stronę wielkiego parku. Słońce świeciło już dość mocno jak na tą porę dnia.
- Zagrajmy w pytania- zaproponowałam nagle.
- Czyżby ktoś tutaj lubił przypomnieć sobie jak to jest być dzieckiem?
- Znam cie tylko od strony apodyktycznego milionera, więc chce poznać tego drugiego Klausa- odpowiedziałam.
- No dobrze niech ci będzie- odparł.
- Skoro chciałeś zostać artystą, to dlaczego akurat ty musiałeś przejąć biznes po swoim ojcu?- zaczęłam.
- Nie musiałem, ale moi bracia mieli już własne firmy, więc postanowiłem, że tym zajmę się ja- zdziwiło mnie to, że był w stanie zrezygnować z marzeń.- Teraz ja, największe marzenie, którego nie zrealizowałaś?
- Zawsze marzyłam o podróżach, ale nie tylko takich dla przyjemności tylko dla kształcenia. Rzecz, której nikt o Tobie nie wie?
- Niech pomyśle, nikt nie wie, że tuż przed snem zawsze zasiadam do fortepianu i spędzam godzinę odprężając się przy muzyce klasycznej. Zmieniamy temat pytań, co myślisz na temat posiadania rodziny?
- Jednak jesteś skrytym romantykiem- powiedziałam.- Wracając do pytania, chciałabym kiedyś mieć rodzinę, męża, dwójkę dzieci i dom, wydaje mi się, że to jedno z tych podstawowych planów większości kobiet- odpowiedziałam.- Jaki masz do tego stosunek?
- Do rodziny? To dość dziwne pytanie, zważając na to, że mam piątkę rodzeństwa. Oczywiście kiedy spotkam odpowiednią kobietę, chcę założyć swoją rodzinę.
- Masz piątkę rodzeństwa?- zapytałam.- Myślałam, że trzech braci i siostrę.
- Powinienem był powiedzieć miałem, nasz najmłodszy braciszek zmarł kiedy miał dwanaście lat- wyraźnie posmutniał.- Nie mówmy już o tym, zabrałaś mi moje pytanie. Długo znasz Elenę i Bonnie?
- Praktycznie od zawsze, kocham je jak siostry. Razem poszłyśmy na studia i już jesteśmy nierozłączne. Wiesz, że Bonnie miała coś wspólnego z twoim bratem Kolem?
- Słyszałem o tym- odpowiedział.- Kol po balu u mojej matki skarżył mi się, że spotkał jakąś dziewczynę, z którą po jednej z imprez wylądował w hotelu- uśmiechnął się.- Twoja przyjaciółka nie ma czego żałować, mój brat jest jeszcze nieodpowiedzialnym dzieciakiem.
- Nie masz zbyt wysokiego mniemania o swoim bracie, co?- zapytałam.
- Znam go i wiem, że jeszcze nie dojrzał do związku z jakąkolwiek kobietą- powiedział.
Chciałam jeszcze z nim o tym porozmawiać jednak niespodziewanie zadzwonił mój telefon.
- Przepraszam- odebrałam.- Słucham?
- Elena miała wypadek, jest w moim szpitalu- powiedziała Bonnie.
- Zaraz tam będę- i się rozłączyłam.- Muszę już lecieć- zwróciłam się do Klausa.
- Wróćmy do mojej firmy, odwiozę cie- powiedział.
- Nie, szpital jest niedaleko- odparłam.- Odbiorę swój samochód później i wpadnę do ciebie jeżeli mogę- nie wiem dlaczego ale go pocałowałam.- Do zobaczenia.
_____________________________________________
Matko rozdział jest straszny, przepraszam.